Naprawianie starych podkładów betonowych – czy warto?

Coraz częściej spotykamy się z realizacjami w starych domach i mieszkaniach, w które ktoś postanowił tchnąć nowe życie. Często po zerwaniu starych okładzin – płytek, parkietów, wykładzin napotkać można stare, wykonane kilkadziesiąt lat temu podłoża betonowe. Pierwszy odruch Inwestora to NAPRAWIAĆ. W tym miejscu trzeba sobie jednak zadać pytanie, czy warto to robić?

Finanse i czas

Czasami nie tylko nie opłaca się to finansowo – koszt przygotowania podłoża, wykonania warstwy czepnej i zakupu oraz zabudowania warstwy wierzchniej przewyższają koszt wykonania nowego jastrychu. Czasami nie składa się to w czasie z innymi robotami – naprawa podkładu może potrwać kilka dnia do ponad tygodnia, podczas gdy wykonanie nowego jastrychu o pow. 120 m2 to 1 dzień roboty.

To se ne da Pane Havranek

Niejednokrotnie nie da się tego technicznie dobrze wykonać. Dlaczego? Ponieważ cześć starych podkładów była wykonywana w czasach, gdzie brakowało dobrej jakości kruszyw, cementu, a  budowanie z tzw. „hasia” było na porządku dziennym. Brakowało również wiedzy i technologii, aby podkłady były wykonane poprawnie. Myślenie w kategoriach: teraz są takie fajne materiały i na pewno coś się wymyśli, w tym przypadku nie zda egzaminu. Właśnie dlatego, że jakość materiałów i technologii poszły na tyle do przodu, że różnica pomiędzy tym co stare, a  tym co nowe jest zbyt duża. Podłoże zbyt słabe, a nowe materiały zbyt mocne, aby wyszło z tego dobre, trwałe połączenie.

Ostatnio kilkukrotnie zostaliśmy poproszeni przez naszych klientów, którzy znaleźli się w takiej właśnie sytuacji – stali się nieszczęśliwymi właścicielami starych pokładów w zakupionych do remontu domach i mieszkaniach – aby im pomóc i naprawić to co jest. Oni już nawet kupili na to materiał. Na nic tłumaczenia, że to się nie sprawdzi. Klienci nie chcieli słuchać o kuciu starych podkładów i wylewaniu nowych. Wykonaliśmy naprawy zgodnie ze sztuką budowlaną i instrukcjami dostawców mas naprawczych. Wykonane powierzchnie były ładnie zatarte, zwarte i równe. Mało tego, następne wydarzenia pokazały, że dobrze zespojone ze starymi podkładami (brawo my!).

Co z tego skoro już po kilku dniach odskakiwały płatami wraz z kęsami starego podłoża. Po prostu podłoże nie wytrzymywało w zetknięciu z mocną, nowoczesną chemią budowlaną. Gdy wierzchni materiał przyrastał bardzo szybko na wytrzymałości i miał spory skurcz przenosił te obciążenia na podłoża i trach… stary podkład nie wytrzymał presji młodszego kolegi.

Stary podkład to nie amelinium, ale też go nie pomalujesz.

Na starym, nie wiadomo jak wykonanym podkładzie nie da się zbudować niczego solidnego. Aż dziw bierze, że ludzie chcą naprawiać sypiące się podłoża i kłaść na to warstwę wierzchnią od 100 zł w górę za 1 m2. Nasze doświadczenia pokazują, że w takich sytuacjach trzeba skuć to co stare (w niektórych przypadkach da się to wymieść miotłą-ulicówką) i wylać nowe wylewki.

A co z nowymi, wadliwymi podkładami?

Tu również zalecamy skucie wadliwych podłoży i wykonanie ich na nowo. Ostatni przykład pokazuje, że nie warto oszczędzać 1-2 zł na m2 bo może to sporo kosztować. Inwestor zaprosił przypadkowego wykonawcę, który wykonał jastrychy na piętrze domu jednorodzinnego na słabym, miałkim piasku i najprawdopodobniej marketowym wyrobie cementopodobnym. Podkład nadmiernie się ścierał i był bardzo nierówny. Zaleciliśmy wymianę podkładów na nowe. Inwestor obawiał się kucia, brudu, a ponieważ zlecił nam wykonanie wylewek na parterze, bardzo prosił nas o naprawę góry. Przekazaliśmy lojalnie informację, że podkład wyrównamy masą samorozlewną, ale nie bierzemy odpowiedzialności za to, co jest pod spodem. Naprawa nie należała do kategorii tanich. Po czasie podłoże zaczęło pękać i przenosić spękania na warstwę poprawnie wykonanej masy samorozlewnej. Aż chciałoby się napisać – a nie mówiliśmy? Na inwestorze zemściły się pozorne oszczędności – najpierw podczas pierwszego wyboru wykonawcy, później  podczas próby naprawy tego, co do naprawy się nie nadawało.

Poniżej jeszcze kilka symptomów, kiedy bezwzględnie należy sobie odpuścić naprawę starych podkładów: powierzchnia podłoża jest bardzo nierówna (duże różnice wysokości), jest bardzo spękana, są na niej ślady po tłuszczach, olejach, farbach, klejach do parkietów lub wykładzin.

Kolejna rzecz to kwestia tego, co ma być na wierzchu jako posadzka. Są rodzaje posadzek, takie jak żywice, czy drewno klejone, które mają wyższe wymagania co do podkładów niż standardowe płytki, czy panele (podporność na ściskanie, odporność na zginanie, odporność na odrywanie). Pod tego typu okładziny w żadnym razie nie należy naprawiać starych, ”rapciatych” podłoży. Rwać i lać od nowa… solidny, mocny, wytrzymały jastrych z gwarancją.